1. Joyland Stephen King, str. 336
2. Zabić drozda Harper Lee, str. 422
3. Żniwa zła Robert Galbraith, str. 486
4. Żelazny olbrzym Ted Hughes, str. 62
5. Miasto ślepców José Saramago, str. 346
Przyznam się, że wpierw widziałam ekranizację, która ogromnie przypadła mi do gustu.
Co tu dużo pisać... Książka niesamowicie dobra! Na początku przeszkadzał mi styl autora, bo nie było podziału na myślniki, ale potem szybko się przyzwyczaiłam i w ogóle mi to nie przeszkadzało, wręcz szybciutko mi się czytało, a w całą historię wgłębiłam się w niecałe dwa dni!
Autor świetnie ukazał zachowania ludzkie w ekstremalnych przypadkach tak, że aż ciarki po plecach przechodzą... Dla mnie to był bardzo dobry kawał literatury. Coś czuję, że jeszcze nie raz "spotkam się" z tym autorem. Jak najbardziej polecam!
Piękna pod każdym względem.
Wzruszająca, dająca do myślenia oraz zastanowienia się nad życiem, a momentami wręcz zabawna i niewinna. Trudny temat opisany oczami dziecka oddaje ogromną autentyczność tej powieści. Bohaterowie ani na moment nie są papierowi czy płytcy - przywiązać się można od pierwszych stron. Postać Atticusa zdecydowanie została jedną z moich ulubionych postaci literackich.
Powieść doskonale ukazuje ducha amerykańskiego Południa lat 30. XX wieku.
Książka, do której się powraca...
"Ale ja, zanim będę mógł żyć w zgodzie z innymi ludźmi, przede wszystkim muszę żyć w zgodzie z sobą samym. Jedyna rzecz, jaka nie podlega przegłosowaniu przez większość, to sumienie człowieka."
Książka przeczytana w ramach czytania klasyki - Klasyka Dyskusji
Po obejrzeniu dokumentu "Super Size Me" - który w jakiś sposób był lekko stronniczy, ale mimo wszystko zrobił na mnie spore wrażenie - zmieniłam swoje postrzeganie jedzenia, nie chodzi mi tylko o fast-food'y, ale ogólnie chodzi o tą całą "korporacyjną, masową żywność", która już pomału nie ma wiele wspólnego z żywnością.
Na książkę sporo polowałam, aż w końcu dorwałam ją w swoje łapska. Bardzo ciekawa lektura, która nie atakuje wyłącznie sieci McDonalds, ale również inne "restauracje" tego typu, jak i ogólnie świadomość żywieniową Amerykanów, co przekłada się na przeróżne choroby wynikające z otyłości (tu już nie chodzi o samą nadwagę). W książce znajdziemy sporo ciekawych analiz, faktów, jak i czasem interesujących przypuszczeń,. Dobrze ukazanie sytuacji stołówek w szkołach w USA i władzy "tych większych", które to wszystko kontrolują, aż się w głowie nie mieści!
Ogółem sam film jest z 2004 roku, a książka z 2005, więc powinno się zdawać, że już nie jest aktualna, ale niestety nie jest to prawdą. Mimo, że ostatnim czasem bardzo modne jest fit żywienie i wysiłek fizyczny na siłowniach, to z roku na rok, zamiast maleć, to otyłość wśród ludzi cały czas się zwiększa, jest to niestety przykre. A sieć McDonalds cały czas poprawia swój wizerunek, prawda? Każda sportowa impreza jest sponsorowana przez te nasączone tłuszczem (nasyconym! czyli tym beee) ogromne kanapki popijane napojem cukrowym (bo przecież cola nie ma żadnych składników odżywczych)... Ale na szczęście w menu mają też sałatki... które są niezłą bombą kaloryczną
Książkę zdecydowanie polecam, aby "przejrzeć" na oczy, i tu nie chodzi tylko o to, że ciągłe jedzenie w fast food'ach jest niezdrowe (bo to chyba już wszyscy wiedzą), ale zobaczyć, jak te duże marki nas wychowują, atakują marketingiem poniżej pasa i uzależniają... Bo przecież całkiem niezła dawka cukru na raz działa na nas jak amfetamina ;)
Żałuję, że w Polsce nie zostały wydane inne książki Morgana.
1. Zabić cara Andrew Williams, str. 448
2. Iluzjonista. Historia Harry'ego Houdiniego Paul Sherman, str. 280
3. Obecność Arthur Miller, str. 182
4. Tato Anne Goscinny, str. 188
5. Elżbieta II. O czym nie mówi królowa? Marek Rybarczyk, str. 306
6. Chemia śmierci Simon Beckett, str. 248
Nie spodziewałam się takiej kolorowej książki...
Jak dla mnie dobra robota, autor w łatwy sposób pokazuje nam jak działa cukier na nasz organizm. W sumie nie dowiedziałam się niczego nowego, ale zdaję sobie sprawę, że dla większości będzie to świetny początek, aby zmienić coś w swoim sposobie żywienia i zacząć kupować produkty racjonalnie (przede wszystkim nauczyć się czytać etykiety! powinny być z tego egzaminy).
Szczerze, to zgadzam się ze spostrzeżeniami Gameau. Uważam indeks glikemiczny za niesamowitą sprawę, sama kilka miesięcy temu odstawiłam cukier nagle i trzymałam się tej "diety" rygorystycznie. Pierwszy tydzień był okropny, ale potem z dnia na dzień nie odczuwało się już takiego "głodu". Dobre jest porównanie do odstawienia papierosów, bo takie uzależnienie niewiele różni się od uzależnienia od cukru. Do dziś pamiętam jak jedna kosteczka gorzkiej czekolady (99% kakao) zasłodziła mnie na cały dzień.
Dla mnie książka powinna byś finansowana przez Ministerstwo Zdrowia i ogólnodostępna (w przychodniach, szpitalach), a jak nie, to chociaż, żeby zajęło się tym Ministerstwo Edukacji (szkoły podstawowe, gimnazja, itd.). A jeśli młodzież nadal nie lubi czytać (chociaż ta książka jest naprawdę wydana w sposób kolorowy i przyswajalny, bo język jest łatwy, nawet jeśli nie miało się dobrych ocen z biologii czy chemii), to jest przecież film (który muszę obejrzeć jak najszybciej)! A to już od nas zależy, co zrobimy ze swoją wiedzą, nikt nikomu nie ma prawa narzucać, co ma jeść, a czego nie, bo to nigdy nie działa.
Dodatkowe mega plusy za rzetelną bibliografię (teraz tylko pozostało poszerzać swoją wiedzę na ten temat) i cudowne, łatwe przepisy, które na pewno zagoszczą w mojej kuchni! :)
Cieszę się, że o cukrze wreszcie mówi się głośno i nie zwala się całej winy na tłuszcz (a to już oddzielna historia).